1998
Płynie ciemnym lasem dębowym rzeka miodu o złotym kolorze,
Przy jej brzegu rytmem syzyfowym pracują drwale przy dębowej korze,
Jeden, co mu niezło, odłożył robotę na chwilę, i zanurzył w rzece swe spuchnięte dłonie,
A, że chwila ta chwilowa, i na przerwę miał ochotę,
nie zważając na lepkość wszedł cały do niej.
I dał się ponieść słodkiemu marzeniu,
Z brzegu wołali go na drewna rąbanie,
On „Oczywiście” lecz po krótkim uniesieniu,
Wracał, jak mówił, po siekierę, co na dnie.
Słodki strumieniu chorego lenistwa,
Miło, niemiło tworzyć w twej nicości,
Lecz słodycz twa mdła jest i wymiotliwa,
Gdy widzę jak na brzegu rąbią moje kości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz